Maj minął tak szybko, że w natłoku zajęć organizacja klasowego Dnia Mamy graniczyła z cudem. Ale udało się. Skromny, krótki program artystyczny, życzenia, trochę zabawy i wzruszeń. Dzień udany. Dzieci prawie cały tydzień ozdabiały kulkami bibuły drewniane kwiatki, to była żmudna praca, za to efekt niesamowity! Mamusie były zachwycone. Szkoda, że nie udało mi się zrobić zdjęć.
Każde dziecko mówiło dla swojej mamy krótki wierszyk, a później wspólnie zaśpiewaliśmy dwie piosenki, w tym jedną przy akompaniamencie gitary.
Na koniec był sprawdzian dla mam - jak dobrze znają swoje dziecko. No, nie wszystkie mamy poprawnie odpowiedziały na pytania, ale każda mama dostała medal zrobiony z płyt CD z napisem: MAMA NA MEDAL. Pytania nie były trudne:
1. Jak ma na imię kolega/koleżanka z którym Twoje dziecko siedzi w ławce?
2. Co najczęściej robisz wspólnie ze swoim dzieckiem?
3. Ulubiona potrawa Twojego dziecka?
Odpowiedzi na drugie pytanie trochę mnie martwiły, bo najczęściej pojawiały się odpowiedzi: oglądam telewizję/bajki. Czy rodzice naprawdę nie mają lepszych pomysłów na spędzanie czasu ze swoją pociechą? Pocieszające, że część rodziców i dzieci odpowiadała: chodzimy na spacery, gramy w gry planszowe, pieczemy babeczki. W tym pytaniu najpierw odpowiadały dzieci, a mamy pisały odpowiedzi na kartkach.
Wstyd było jednej mamusi, bo jej synek odowiedział: NIC! Mama mu mówi: synu, no zastanów się...On na to: No co będę oszukiwał, nic nie robimy razem! Mama mówi: no jak to nie, a bajek nie oglądamy...?! Ech...Po prostu żal mi takich dzieci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz