Znacie już wyniki długo oczekiwanego raportu o czasie pracy nauczycieli? Ministerstwo wcale chętne do publikacji nie było, i nie ma się co dziwić skoro wyniki są na korzyść nauczycieli. Bo jak się okazało - pracujemy średnio 46,4 godzin tygodniowo. Może skończą się wreszcie te bezsensowne dyskusje, że nauczyciele mają za dobrze, bo pracują trzy godziny dziennie i mają dwa miesiące wakacji. A ja z czystym sumieniem powiem: ZASŁUŻONYCH WAKACJI!
Ostatnie dwa tygodnie roku szkolnego, kiedy większości wydaje się, że jest już luz, nie ma lekcji, uczniowie nie przychodzą do szkoły, a nauczyciele piją kawę - to tak naprawdę czas bardzo intensywnej pracy, siedzenie po nocach - i nie wmawiajcie mi, że e-dziennik jest tu ułatwieniem, bo system wiesza się częściej niż ustawa przewiduje ;). Może i starsi uczniowie już wagarują, ale maluchy chodzą do samego końca. Bo przecież rodzice ich samych w domu nie zostawią, a w szkole ktoś się nimi zajmie.
Myślałam, że po minister Hall gorzej w edukacji już być nie może. Zmieniłam zdanie jak posłuchałam obecnej pani Minister Edukacji Szumilas:
Pani Minister twierdzi, że za mało czasu poświęcamy na spotkania z rodzicami i dokształcanie. Nie wiem jak w starszych klasach, ale ja z rodzicami moich uczniów jestem codziennie w kontakcie, często zostaję po lekcjach, bo ktoś ma jakąś pilną sprawę. Na kształcenie pozostaje naprawdę niewiele czasu, chyba, że kosztem obowiązków domowych i życia prywatnego. TAK - nauczyciele mają też życie prywatne. Choć czasem mam wrażenie, że wszystko kręci się wokół szkoły, nawet jak jestem w domu.
Nie wiem jak dyskusja o raporcie się zakończy, ja nie potrzebuję więcej przywilejów, bo lubię swoją pracę mimo wszystkich trudów z nią związanych, wystarczy, że zostawią w spokoju Kartę Nauczyciela :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz