Andrzejki. Skąd się wzięły i o co tak naprawdę w tym chodzi? Poza imieninami Andrzeja (i moimi przy okazji ;-)) kojarzone są najczęściej z huczną zabawą - dla katolików ostatnią przed adwentem i wróżbami. Tylko jak ta tradycja ma się do prawdziwej wiary - doprawdy nie rozumiem. Ale może ktoś potrafi mi to logicznie wyjaśnić? Czekam na Wasze komentarze :-)
Andrzejki przypadają na noc z 29 na
30 listopada, w wigilię św. Andrzeja. Według dawnych wierzeń ta noc
miała moc magiczna, uchylającą wrota do nieznanej przyszłości.
W wierzeniach ludowych, w
okresie przedadwentowym, najczęściej pojawiały się istoty pozaziemskie,
wróżby miały moc największą, a sprzyjać i pomagać miały błąkające się po
ziemi duchy.
Jak podaje Wikipedia: Pochodzenie andrzejkowych wróżb matrymonialnych nie jest do końca znane – niektórzy autorzy wskazują na starożytną Grecję, podkreślając podobieństwo źródłosłowu imienia Andrzej (Andress) i greckich słów aner, andros oznaczających męża, mężczyznę; inni odwołują się do kultu starogermańskiego boga Frejra, dawcy bogactw, bóstwa miłości i płodności.
W moim przekonaniu to święto czysto pogańskie i nie rozumiem dlaczego z taką łatwością zostało wciągnięte pod płaszczyk chrześcijaństwa. W szkole świętujemy Andrzejki i tak naprawdę nikt się nie zastanawia KOGO i DLACZEGO w tym dniu czcimy. Dla dzieciaków to po prostu trochę dobrej zabawy. Każdy wychowawca miał w swojej klasie Andrzejki zorganizować. Nie będę się wypowiadać na temat zasadności owego, ale wpadłam na iście genialny pomysł. Zorganizowałam dzieciakom wyjście do Biblioteki Miejskiej na zabawy andrzejkowe. Ominęło mnie przy tym przygotowywanie tzw. wróżb, a i wycieczka to zawsze jakaś atrakcja. A tak naprawdę to ominęło mnie wszystko, bo kilka dni wcześniej straciłam głos, czyli moje narzędzie pracy i z konieczności musiałam wziąć zwolnienie lekarskie. Ale dzieciaki to biblioteki i tak poszły z koleżanką w zastępstwie za mnie. I tym sposobem chyba wszyscy byli zadowoleni :-).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz