Odwiedziliśmy wczoraj Komendę Policji w naszym mieście. Mimo atrakcji jak pies policyjny (piękny!), zwiedzanie dyżurki i podglądanie miasta na monitoringu, oglądanie radiowozu, słuchanie opowiastek z codziennej pracy policjantów, największą atrakcją cieszył się areszt. Dzieciaki uprosiły panie, żeby chociaż na chwilę otworzyły drzwi żeby mogły sobie popatrzeć przez kratę. W środku byli zatrzymani, więc nie wpuścili nas dalej. Smród z aresztu niesamowity. Posypały się więc mądre dziecięce pytania: A czy ci przestępcy się myją? A czy myją zęby? A czy dostają coś do jedzenia? A na czym śpią? A oni już do końca życia będą w więzieniu? heh, ciężko było im zrozumieć, że to nie więzienie tylko areszt, no ale...w środku był przestępca, a to już coś! Hit wycieczki powiedziałabym ;-) Poza tym maluchy przypomniały sobie numery alarmowe oraz jak się zachować w sytuacji zagrożenia, np. atakiem psa (pozycja żółwik - znacie?). Na koniec każdy otrzymał odblaskowego misia i lizaka (nawet ja!). Fajnie było, następnym razem pewnie odwiedzimy strażaków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz