Na ostatnim zebraniu zaproponowałam rodzicom 3-dniowy wyjazd dzieciaków na zieloną szkołę. Trafiła się fajna, bardzo korzystna cenowo oferta. Ale chyba przepadła :-( Po pierwsze było mało rodziców (raptem połowa - a to było zebranie semestralne!), a po drugie...niby większość z tej połowy była ZA, tym bardziej, że wyjazd miał być krótki, rodzice mówili: niech maluchy jadą, nauczą się trochę samodzielności, zobaczą jak to jest na wyjazdach. Ale były też głosy przeciw: że to za małe dzieci, a czy pani była kiedyś już na zielonej szkole z pierwszaczkami? (no skoro nie, to raczej nie poświęcą swoich dzieci na mój pierwszy raz). Jakbym nie wiadomo co miała z nimi tam robić. Byłam na kolonii z maluchami. Ale zielona szkoła to przecież co innego nie? Cóż, widocznie myślą niektórzy, że jak ja młoda to doświadczenia nie mam i nie wiem, że maluchom trzeba pomóc w wielu czynnościach samoobsługowych, zadbać o mycie rączek i ząbków i codzienną kąpiel itp. itd...
A wy jak myślicie? Czy pierwszaki powinny jechać na zieloną szkołę czy odłożyć to na trzecią klasę, albo w ogóle sobie darować?
Ja się przy temacie rzecz jasna nie upierałam, chciałam im uatrakcyjnić proces edukacji. W końcu dla mnie to żadna rewelacja bo dodatkowo nikt mi za całodobową opiekę nad grupą nie zapłaci, a obowiązków dodatkowych miałabym całe mnóstwo. Zostawiłam więc sprawę do ponownego rozpatrzenia być może za rok, bo teraz na rezerwacje już za późno. Najwyżej pojedziemy na 2-3 jednodniowe wycieczki w tym semestrze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz