Patrzę co się dzieje i z każdym dniem nabieram pewności, że w tym kraju lepiej już nie będzie. Lepiej już BYŁO. Nabór do klas pierwszych na rok szkolny 2013/2014 został zakończony. Chętnych jest 60 dzieci. W tym wiadomo, 6-latki. Powiedziałabym, że idealnie na stworzenie 3 klas po 20 osób - i w takich warunkach można naprawdę super pracować, zwłaszcza z sześciolatkami. Niestety, to nie nauczyciele ani nawet nie dyrekcja o tym decyduje, a urząd miasta. Urzędasy więc stwierdziły, że wystarczy jak będą dwie klasy trzydziestoosobowe. Wyobrażacie to sobie?! Bo podobno nie ma pieniędzy na więcej klas. Nieważne, że wg założeń podstawy programowej w klasie powinno być max 26 uczniów. Prawdopodobnie 4 uczniom trzeba będzie odrzucić podania o przyjęcie do szkoły (są spoza rejonu) i powstaną klasy 28-osobowe. To i tak za dużo. Już współczuję nauczycielkom, które owe klasy mają od września uczyć. Tyle się trąbi o posyłaniu 6-latków do szkół, o przygotowaniu placówek, kształceniu nauczycieli pod kątem nauczania 6-latków, o nielicznych klasach...I CO Z TEGO?! Skoro ci w urzędzie wiedzą lepiej...panie dadzą radę. Już nie wspomnę, że nawet w sali tyle ławek i krzesełek nie ma, żeby zmieścić taką ilość maluchów. Straszny mamy kryzys w edukacji, że nawet nie można dzieciom stworzyć godnych warunków do nauki - bo nie ma pieniędzy (a przynajmniej tak się to tłumaczy). O co chodzi naprawdę - nie wie nikt...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz