Już w drugim tygodniu szkoły byliśmy na wycieczce. Właściwie to impreza miała być w czerwcu, ale ze względu na brzydką pogodę musieliśmy ją przełożyć na wrzesień. A mowa o zabawie w podchody w lesie. Cały program przygotowała jedna z mam i poświęciła naprawdę dużo czasu, żeby wszystko dopiąć na ostatni guzik. Dzień wcześniej pojechała do lasu by nazbierać drewna, przygotować szlaki dla dwóch drużyn i schować w leśnych zakamarkach zadania do wykonania. Spisała się naprawdę na medal! Dzieciaki były zachwycone. Podzieliliśmy się na dwie drużyny i podążaliśmy wyznaczonymi szlakami: czerwonym i niebieskim. Dzieci uważnie obserwowały otoczenie, by nie przegapić żadnych znaków wskazujących drogę. Zadania były iście harcerskie: wymyślanie szyfrów, odczytywanie wiadomości zaszyfrowanej alfabetem Morse'a (najbardziej się dzieciakom podobało!), zagadki logiczne i językowe. Myślałam początkowo, że będzie za trudne, ale jak się okazało - po raz kolejny - zdolne te moje maluchy i świetnie sobie poradziły. Polecenia też dzieci czytały samodzielnie. Jak na początek drugiej klasy to naprawdę super.
Jak już dotarliśmy do celu, rozpaliliśmy ognisko na polanie, gdzie dzieci piekły kiełbaski (ja oczywiście nie, bo po jednym ognisku ze mną dzieci zapamiętały i mówią do niezorientowanych w temacie mam: PANI NIE JE MIĘSA, BO PANI JEST WEGETARIANKĄ! ;-)). No zabawnie wyszło :-).
Później jeszcze trochę czasu wolnego na placu zabaw i powrót do domu. Przygody mieliśmy też w drodze, ale o tym może innym razem...Grunt, że było wesoło. Zmęczeni, ale bardzo szczęśliwi wróciliśmy do szkoły.
Oto kilka zdjęć:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz