Kolejny, nieco kontrowersyjny temat - drogie gadżety w szkole. Są takie czasy, że normą chyba stało się posiadanie telefonu komórkowego, nawet w pierwszej klasie. Ja nie rozumiem po co, szkoła tego nie tępi, nie ma zakazu i dobrze. Idziemy z postępem i nie możemy dzieciom tego zabronić. Noszą więc telefony komórkowe, słynne PSP, mp3, iPODy itp. I jak nie korzystają z owych gadżetów na lekcji - naprawdę nic mi do tego.
ALE...zdarzały się już kradzieże, i jak się później okazało - kradły dzieci z tzw. dobrych domów. Zatem pamiętajmy, by nigdy nie oceniać po pozorach, bo te bardzo mylą...że jak dziecko biedne, to na pewno złodziej. Czasem dziecko telefon zgubi, a czasem 'dobry kolega' wyciągnie z plecaka i przywłaszczy sobie - bo lepszy model. Wierzcie mi, różnie już bywało. I później płacz, skargi do nauczycieli (jakim prawem?! - pytam - odpowiadam za Państwa dziecko, czy dodatkowo za wszystkie 'skarby' przez nie przyniesione do szkoły?), dochodzenie, zgłaszanie pedagogowi, a i nawet już policja interweniowała (to sytuacja z innej klasy w poprzednich latach).
Powstaje więc pytanie: dawać dzieciom drogie 'zabawki' do szkoły czy nie? Ja na zebraniu rodzicom jeszcze w czerwcu powiedziałam, żeby nie dawali, a jeśli dają to wyłącznie na własną odpowiedzialność, bo ja za zaginięcie, kradzieże itp. wypadki nie odpowiadam. Wspomniałam o sytuacjach jakie miały miejsce w poprzednich latach. Wzięli to sobie do serca. Niektóre dzieci i tak mają telefony, ale to tak 'na wszelki wypadek', a nie dla szpanu, żeby się pochwalić kolegom i co przerwę pograć w nowe gierki. I póki co jest spokój, szał pewnie zacznie się po komuniach w drugiej klasie...
Parę dni temu pewien uczeń spytał, czy może przynieść do szkoły PSP, przedstawiłam zasady, ostrzegałam...ale nie zabroniłam. Przyniósł. Nie minęło 10 minut jak coś mu się zepsuło i oczywiście płacz. Przypomniałam tylko swoje wcześniejsze słowa, uspokoiłam, że w domu rodzice się tym zajmą, żeby gierkę naprawić. A on chyba zrozumiał, że noszenie PSP do szkoły nie jest dobrym rozwiązaniem. Czasem musi trochę zaboleć, żeby coś dotarło. A Wy jakie macie zdanie na ten temat? Dajecie dzieciom drogie zabawki do szkoły? Zdarzały się zguby lub kradzieże? Co wtedy?
Telefony Komórkowe użyte przez uczniów na lekcji, w pierwszej szkole w której pracowałam były zabierane przez nauczyciela. Telefon wyłączany przy uczniu i pakowany do koperty- w sekretariacie pieczętowany i tylko rodzic mógł go odebrać. Teraz powszechnie nikt nie będzie się z dzieckiem szarpał- bo przecież nikt nie ma takiego prawa. Moim zdaniem powinien być całkowity zakaz używania takiego sprzętu w szkole- podczas lekcji i przerw.
OdpowiedzUsuń