4 listopada 2015

Ślubuję...

14 października. Godzina 8:30. Dzieci ubrane na galowo, nieco zestresowane wchodzą do sali lekcyjnej na ostatnie przygotowania przed uroczystością ślubowania. Rodzice pomagają, ustawiają stoły, nakrywają, kroją ciasta. Ja przypinam każdemu dziecku kokardkę lub krawacik. Dziewczynki mają piękne niebieskie wstążki we włosach. Wybija nasza godzina. Ustawiamy się do wyjścia na salę gimnastyczną. Mam wrażenie, że stresuję się co najmniej tak samo jak dzieci. W głowie rodzą się pytania: czy wszystko pamiętają, czy dobrze ich nauczyłam, czy nie będzie żadnej gafy. 

Kiedy już siedzą na miejscach, jest czas dla fotoreporterów, rodzice z aparatami uwieczniają swoje pociechy w ten szczególny dzień. Pojawia się telewizja. Jedno z dzieci zaczyna płakać. Bo się boi. Bo nie chce być w telewizji. Mówię: w porządku, nie będziesz, patrz na mnie, będę się do ciebie uśmiechać. Tylko nie płacz. Na chwilę się uspokaja. Ale pojawia się kamerzysta z kamerą wycelowaną prosto w naszą klasę. Mała znów w płacz. Nie ważne, że dyrekcja właśnie przemawia, rodzice patrzą. To dziecko jest ważne. Wychodzę z szeregu i uspokajam. To moje zadanie. Moja uczennica. Pomagam. Pocieszam. Damy radę!

Krótki program artystyczny i czas na nasz taniec. Jako, że tematyka przedstawienia była królewska, wybrałam taniec w dworskim klimacie: "Spacknerin". Jest dobrze - jak na 6 latki rzecz jasna ;-). Ładnie się kłaniamy i wracamy na miejsca. Po prezentacji każdej klasy nadchodzi czas ślubowania. Wyznaczeni uczniowie podchodzą do sztandaru i wszyscy powtarzają tekst:

Ślubuję być dobrym Polakiem, 
dbać o dobre imię swojej klasy i szkoły, 
będę uczyć się w szkole jak kochać ojczyznę, 
jak dla niej pracować, kiedy urosnę.
Będę się starał być dobrym kolegą, 
swym zachowaniem i nauką sprawiać radość
Rodzicom i nauczycielom.

Po ślubowaniu. Spocznij. Jeszcze tylko odbiór upominków i dyplomów od dyrekcji i możemy wracać do klas na poczęstunek. Idziemy parami wzbudzając w rodzicach poczucie ogromnej dumy. Jeszcze tylko kilka wspólnych zdjęć, życzenia, rozdanie dyplomów i cukierków i...uroczystość dobiega końca. Po 40 minutach rozchodzimy się do domów. 

Zostawiam Wam kilka zdjęć z tego zwykłego, a jednak szczególnego dnia...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz