13 stycznia 2013

W karnawale same bale

Balony, serpentyny, zastawione stoły, muzyka, bal przebierańców - to znaczy tylko jedno: karnawał. W piątek mieliśmy zabawę na korytarzu dla wszystkich klas I-III. Maluchy pięknie się poprzebierały, najczęściej za batmanów, piratów i księżniczki. Były też pszczółki, czarownice, wróżki, i...o zgrozo - dziewczynka z trzeciej klasy przebrana za...jakby to powiedzieć - kobietę lekkich obyczajów. Wyobrażacie to sobie?! Byłam zdegustowana. Trzecia klasa!! Obcisła bluzka pełniąca funkcję sukienki ledwo zakrywającej pupę, rajstopki kabaretki, szpilki (!) i umalowana oczywiście czerwoną szminką, tusz, cienie do powiek...A my się później dziwimy, że nastolatki tak wcześnie zaczynają inicjację seksualną. Ale ja przepraszam - kto pozwolił dziecku na takie ubranie? I nie waże, że to bal przebierańców. Są jakieś granice przyzwoitości.

Godzina 9:00 wybiła, panowie zapraszają wszystkie dzieci na środek...I o dziwo, dzieci nie bardzo były zainteresowane zabawą tylko siedzeniem za stołami i jedzeniem. Niektórych prawie siłą trzeba było z sali wyganiać. Nauczyciele starali się jak mogli, żeby mobilizować dzieci do tańca, sama się wypociłam i wytańczyłam co najmniej jak po całej nocy na weselu (a zabawa trwała niecałe 3 godziny!). Tańczyliśmy w kółeczku, wężykami, parami...aż w pewnym momencie dzieci usiadły na środku korytarza stwierdzając, że są zmęczone. Nie myślcie, że nie było przerw na jedzenie i picie. Były! Co 15 minut. 
W połowie balu poddałyśmy się, przestałyśmy zachęcać dzieci do zabaw, no nic na siłę, skoro wolą siedzieć...to my nauczycielki dałyśmy maluchom przykład i tańcowałyśmy same ze sobą ;-) Przynajmniej było wesoło. Jednak niepokojący dla mnie sygnał jest taki, że rośnie nam zasiedziałe społeczeństwo. A może to taki przesadzony wniosek? 

Mimo wszystko dla mnie zabawa była udana. Dzieci twierdzą podobnie. Tyle, że mi odpowiada zabawa, a im siedzenie. Wilk syty i owca cała...


1 komentarz:

  1. a to mnie zaskoczyłaś! Może zabawy były mało atrakcyjne? Jeszcze trzy lata temu bawiłam się z maluszkami- wystarczyło z nimi być na parkiecie i szalały, ganiały- a pierwszoklasiści najbardziej. Cóż, może, rzeczywiście coś się zmienia.

    OdpowiedzUsuń