18 października 2012

Wyścig szczurów czyli dzieci zbyt ambitne

Tak sobie myślę, że te dzieciaki jednak lubią chodzić do szkoły. Oto słowa, które mnie utwierdziły w tym przekonaniu:
- Proszę pani, zada nam pani coś na wakacje do odrabiania? Inaczej to ja się chyba zanudzę przez te 2 miesiące (słowa wypowiedziane po dwóch tygodniach nauki!)
- Proszę pani, niech nam pani da dodatkowe karty pracy, żebyśmy mieli co robić na przerwie...
No cóż, ja pamiętam czasy, kiedy na przerwie z radością wychodziłam na korytarz trochę 'poszaleć'. A teraz? Też są takie dzieci całe szczęście. A z tych nadmiernie pracujących to nie wiem czy się cieszyć czy o nie martwić? Bo czy to naprawdę taka chęć nauki czy niespełnione ambicje rodziców, którzy chcą, żeby ich maleństwo było we wszystkim NAJ? Zauważam, że gdzieś zgubiła się równowaga. Są dzieci albo niezainteresowane NICZYM, ale te zaangażowane we wszystkie możliwe dodatkowe zajęcia jakie tylko szkoła, czy MDK oferuje: angielski, tańce, haftowanie, szachy, plastyka, teatrzyk, basen...i tak gania to dziecko całymi dniami nie mając nawet czasu spokojnie porozmawiać z rodzicami jak minął dzień. Przerażające. Ale wyścig szczurów sięgnął już przedszkola. Może czas zwolnić? Bo bycie NAJ nie może odbywać się kosztem relacji...
Niedługo tak będą oznakowane szkoły:

1 komentarz:

  1. Możliwe, a może to też chęć pokazania nauczycielowi jaki ja jestem pracowity i nadmierna potrzeba zaspokojenia- DOCENIENIA! Ja tak bardzo chcę, żeby mnie ktoś pochwalił.

    OdpowiedzUsuń